PORTOS

PORTOS

Równo rok temu ratowaliśmy go ze stanu agonalnego (przegrzanie, wilgotne dredy pod którymi zalęgły się larwy much I zjadamy to niemal żywcem).
Pękające mięsiste larwy pękające pod maszynką I okropny fetor…. to było WYZWANIE – nawet dla mnie ;(

Ale Portos wyszedł z tego!
Jest cudownym, wesołym wielkoludem;)

A Fryzura (wówczas pseudofryzura… mające jedynie odsłonić zainfekowane miejsca) okazała się całkiem dobrym sposobem na powstające ogromne dredy….

Oczywiście już słyszę…. nie powinno się, dlaczego… etc….. ewentualnych komentatorów zapraszamy do pomocy do codziennego szczotkowania w domu:)